sobota, 25 sierpnia 2012

Serbski film (2010)


Reżyseria: Srdjan Spasojević
Scenariusz: Srdjan Spasojević, Aleksandar Radivojević
Gatunek: Horror
Produkcja: Serbia

"Serbski film" to jedna z najbardziej kontrowersyjnych produkcji światowej kinematografii. Anormalny twór łamiący tematy tabu, wzbudzający wstręt i obrzydzenie, a zarazem ukazujący do czego zdolny jest człowiek pozbawiony wszelkich odruchów moralnych.

Głównym bohaterem jest emerytowany aktor porno, który to po latach swej świetności pragnie wrócić do dawnego fachu i zapewnić rodzinie dobrobyt. Zachęcony przez znajomą z branży, postanawia wziąć udział w tajemniczym projekcie, będącym, jak się później okaże, jedynym w swoim rodzaju horrendum. Fabuła wydaje się bardzo prosta, jednak nie ma to większego znaczenia, gdyż całą esencję filmu stanowią sceny, które z pewnością na długo zostaną nam w pamięci.

Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że Srdjan Spasojevic stworzył tak ekscentryczny obraz w celu zrobienia szumu wokół własnej osoby. Cel ten udało mu się osiągnąć perfekcyjnie, przy okazji zostawiając mocny ślad na platformie patologicznego kina. Akty przemocy i sceny gwałtów połączone z obłędem bohaterów, wzbudzają w nas niespotykane i niezapomniane emocje. Warto jednak pomyśleć o tym, czy rozwijające się społeczeństwo, z dnia na dzień zabijające w nas to co ludzkie, nie stworzy potworów podobnych do tych, przedstawionych w "Serbskim filmie". Kto wie, czy na przykład ciągle rozwijający się przemysł pornograficzny, przynoszący spore dochody, pewnego dnia nie wpadnie w dół monotonii i nie zapragnie poczęstować nas powiewem świeżości w postaci tak przesyconej i perwersyjnej sztuki. Sztuki, która oddziałując na psychikę ludzi, zwłaszcza młodych, będzie tworzyć w ich mózgu wyimaginowane plany zawierające w sobie coraz to więcej dewiacji i zboczenia. Plany, które pewnego dnia będą musiały znaleźć ujście.



Wielu ludzi doszukuje się w tej produkcji odwołania do wojen na Bałkanach. Jakie są prawa wojny - chyba każdy wie; gwałty, tortury, okrucieństwo. I to wszystko dla korzyści, dla pieniędzy. To właśnie konflikty zniszczyły serbską gospodarkę i społeczeństwo, które przygniecione ogromną biedą posunie się do wszystkiego, byleby tylko się wzbogacić. Teoretycznie, łącząc to w całość, można powiedzieć, że losy bohatera są w znacznym stopniu metaforą wojny.

Na szczególne uznanie zasługuje gra aktorów, którzy wcielili się w role nietypowe i wyjątkowo trudne. Przede wszystkim podobała mi się gra Sergeja Trifunović'a, który wcielił się w rolę Vukmira - niezbyt poczytalnego reżysera, na każdym kroku emanującego szczęściem związanym z jego kolejną, pornograficzną produkcją
Również warto zwrócić uwagę na charakterystyczny podkład muzyczny, sprawiający, że emocje których doświadczamy będąc świadkami wstrząsających scen, stają się jeszcze mocniej odczuwalne.

Trudno poddać ten film ocenie, bowiem można go albo pokochać, albo znienawidzić. Jedni starają się znaleźć w nim ukryte przesłanie, z kolei inni, zbombardowani scenami rodem z piekła, wrzucają go do worka z prymitywną twórczością dla fanatyków mocno perwersyjnych seansów, lub po prostu traktują go jako infantylną próbę zrobienia rozgłosu wokół twórców.

środa, 8 sierpnia 2012

Drive (2011)


Reżyseria: Nicolas Winding Refn
Scenariusz: Hossein Amini
Gatunek: Akcja, romans
Produkcja: USA

Wiele pochlebnych opinii na temat tej produkcji sprawiło, że postanowiłem skosztować dzieła Nicolasa Refna, mimo że kino akcji średnio mnie zadowala. Po seansie mam dość mieszane uczucia.

Śledzimy tutaj losy niejakiego Drivera (Ryan Gosling), człowieka o nieprzeciętnym charakterze. Pracuje on jako kaskader samochodowy, a od czasu do czasu dorabia sobie, będąc kierowcą przy napadach. Naszemu bohaterowi wpada w oko dzieciata sąsiadka - Irene (Carey Mulligan), której mąż odsiaduje wyrok w więzieniu. Po kilku spotkaniach, między bohaterami zaczyna iskrzyć. Niestety, plany krzyżuje mąż sąsiadki, który to po odsiadce wraca do rodziny.

"Drive" jest wyjątkowo intrygującym filmem. Mimo schematycznej, powielanej setki razy fabuły, zawiera coś, czego zapomnieć się nie da - klimat. Na samym początku jesteśmy świadkami napadu, w którym udział bierze nasz główny bohater. Natychmiast możemy stwierdzić, że jest on tajemniczym i bezkompromisowym typem. Jednak wraz z biegiem fabuły odkrywamy, że Driver jest tak naprawdę twardzielem o miękkim sercu. Relacje pomiędzy nim a Irene ukazane są w taki sposób, że pomimo ubogich dialogów, dobrze wiemy co w danej sytuacji bohaterowie chcą sobie przekazać. Nić porozumienia tworzą bowiem gesty, nie słowa.


Niestety, w otoczkę niewinnego i eterycznego uczucia wkrada się źdźbło dramaturgii, które ewoluując, niszczy naszych bohaterów i oddala ich od siebie. Można by rzec, że mamy tutaj do czynienia z typową, dramatyczną miłością romantyczną, ulegającą światu stojącemu na przeciw niej.
Dobrze dobrana muzyka oraz niepowtarzalnie klimatyczne pościgi znacznie podnoszą poziom tej produkcji i spychają na dalszy plan zdecydowanie standardową fabułę. Fantastyczne efekty wizualne wyśmienicie budują napięcie i działają na emocje, co sprawia, że trudno oderwać wzrok od filmu.

Przyznam szczerze - decydując się na obejrzenie "Drive", nastawiony byłem na trywialne, nie wymagające skupienia kino akcji z nieprzewidywalną treścią i typowymi dla tego gatunku zdarzeniami. Fakt, po części otrzymałem to co chciałem, jednak otrzymałem to z dodatkiem niekonwencjonalnej, gestykularno-zmetaforyzowanej lirycznej sztuki, mogącej z łatwością zahipnotyzować człowieka na czas jej trwania.
Krótko mówiąc; film prosty, a zarazem tak skomplikowany.

Ocena: 8/10